Małgosia Zwiercan:

Moja przygoda z Solidarnością Walczącą zaczęła się stosunkowo późno.
   
     Rok 1988 – jesień , przede mną długie, szare dni. Życie codzienne, spotkania ze znajomymi. Przyjaciele, Ewa i Roman Kalisz z Brodwina ( u nich dom otwarty – taki tramwaj, do którego codziennie kilkunastu ludzi wsiada i wysiada) poprosili mnie, żebym przyszła do nich wieczorem, z naszym wspólnym znajomym Piotrem. Poznam kogoś , „człowieka legendę”.
   
     Mówiło się o nim niewiele, ale niejednokrotnie na kredensie u Kaliszów widziałam ulotki o uwolnieniu więźnia politycznego Romka Zwiercana. W oczach Ewy i Romana K. było widać podekscytowanie i wielką radość.
Nie wiem dlaczego wybrali mnie i Piotra. Ucieszyłam się. Już wtedy wiedziałam, że będzie to wieczór inny, jakiś szczególny.

     Nie myliłam się.
 
     W tym dniu drzwi u Ewy i Romana K. były zamknięte. Czekaliśmy.
     Pukanie do drzwi, jedno, drugie i kolejne … , (nikt nie został wpuszczony), Ewa i Roman czekali na umówiony znak ( pukania). I doczekaliśmy się . Przyszedł późno, z wyglądu taki niepozorny. Dość wysoki, szczuplutki z mocno zaokrąglonymi plecami. Blady, o smutnych oczach, z wielgaśną brodą. Ale z tej niepozornej postawy biła wielka charyzma.

     Od tego dnia zmieniło się moje życie. Byłam maszynistką, kierowcą, łącznikiem ze światem zewnętrznym. Romek jeżeli wychodził, to tylko późnym wieczorem – i niestety, nie ze wszystkimi mógł się spotykać osobiście. Był sam.
Od samego początku rzucił się w wir pracy. Był i jest osobą, która jeżeli już się angażowała to całym sobą.
A najważniejszy był cel i widok wolnej i niepodległej Polski.

    Po wyjściu z więzienia , żeby móc cokolwiek działać od razu zszedł do podziemia. Pojechał do Wrocławia i nawiązał kontakt z Kornelem Morawieckim, zaczął szukać ludzi, z którymi pracował przed aresztowaniem (nie było go półtorej roku). Odgrzebał sprzęt  i zajął się organizowaniem druku biuletynu SW Trójmiasto i kolportażem, potem również przejął jego redakcję, organizował manifestacje niepodległościowe. W późniejszym czasie zorganizował wydawanie książek.

     Taki niepozorny a jednak tak wielki.