W dniach 14-18 czerwca 2007 r. w Warszawie i we Wrocławiu odbyły się uroczystości poświęcone 25-leciu powstania Solidarności Walczącej (SW). Honorowy patronat nad obchodami przyjął Prezydent RP Lech Kaczyński.
W Pałacu Prezydenckim zaraz po odznaczeniu: (od lewej) Maria Koziebrodzka – członek rady SW Michał Gabryel – członek rady SW Katarzyna Gabryel Andrzej Myc – członek rady i komitetu wykonawczego SW
od 2007
Solidarność Walcząca
wychodzi z politycznego cienia.
Solidarność Walcząca powstała w czerwcu 1982 roku we Wrocławiu. Założycielem był Kornel Morawiecki oraz grupa jego bliskich współpracowników, działaczy NSZZ “Solidarność”. SW była organizacją, która opowiadała się za niepodległością Polski, za pozbawieniem komunistów władzy oraz za wycofaniem wojsk radzieckich z Polski. Program i formy działania SW znalazły szerokie poparcie w polskim społeczeństwie. Wkrótce oddziały SW zaczęły powstawać w innych miastach Polski, nie tylko tak dużych jak Poznań, Gdańsk, Katowice, Rzeszów czy Łódź, ale też w mniejszych, jak Legnica czy Lubin. Idee solidarności i niepodległości były głoszone nie tylko w Polsce, ale również poprzez emisariuszy SW docierały do innych krajów okupowanych przez ZSRR – do Rosji, na Ukrainę, Białoruś czy do Czechosłowacji. SW dysponowała silnym zapleczem technicznym w całym kraju. Wydawała książki i ponad sto tytułów podziemnych czasopism, wspomagała technicznie i merytorycznie inne organizacje podziemne, nadawała audycje radiowe, organizowała demonstracje i prowadziła działania utrudniające milicji i ZOMO walkę z demonstrantami. Podczas demonstracji członkowie SW rzucali pod koła samochodów milicyjnych kolce i zagłuszali komunikację radiową między jednostkami MO. Solidarność Walcząca była jedyną organizacją w Polsce, która dysponowała jednostkami wywiadu i kontrwywiadu. Prowadzono całodobowe nasłuchy radiowe na częstotliwościach, na których porozumiewała się SB. Uratowało to wielu członków SW przed aresztowaniem.
Dlaczego dopiero teraz, po 25 latach od powstania Organizacji SW, jest o niej głośno? “Wymieniłbym tutaj dwie główne przyczyny – mówi Andrzej Myc, współzałożyciel, członek Rady i Komitetu Wykonawczego SW. – Solidarność Walcząca była organizacją niewygodną nie tylko, co zrozumiałe, dla reżymu PRL, ale także dla większości opozycji postsolidarnościowej, którzy nie wierzyła w możliwość odzyskania przez Polskę niepodległości. SW była dla tej opozycji wyrzutem sumienia. Swoją postawą uświadamialiśmy im, że zdradzili ideały Sierpnia i doprowadzili do kapitulacji związku “S”. Działacze SW byli za to przez tzw. konstruktywną opozycję szykanowani, oskarżani o terroryzm, pomawiani o chęć krwawej zemsty na komunistach. Nienawidzili nas za bezkompromisową postawę i zdecydowany sprzeciw wobec układania się z komunistami przy Okrągłym Stole. A po historycznym kompromisie i uwłaszczeniu komunistów okrągłostołowa opozycja na czele z L. Wałęsą, J. Kuroniem, B. Geremkiem, T. Mazowieckim, A. Michnikiem i Gazetą Wyborczą zepchnęła nas w historyczny i polityczny niebyt. Tak było przez ostatnie 17 lat.”
(…) Drugim równie ważnym powodem nieistnienia SW w świadomości polskiego społeczeństwa był fakt, iż była to organizacja konspiracyjna. Jej członkiem mógł zostać ktoś, kto zdobył zaufanie innych członków Organizacji i złożył przysięgę. Nie było ewidencji ani żadnego spisu. Nikt, nawet ścisłe kierownictwo Organizacji, nie wiedział, jak liczna jest SW. Organizacja rozwijała się wszędzie tam, gdzie trafiła na sprzyjające środowisko. Nowo powstałe oddziały współpracowały ze sobą, ale były w dużym stopniu autonomiczne, co uniemożliwiało likwidację Organizacji przez SB. Wydawało się, że SW – pomimo spektakularnej działalności – była organizacją nieliczną. Jednak w ostatnich latach, kiedy młodzi historycy zaczęli badać archiwa IPN, można było odtworzyć spójny obraz SW. Okazuje się, że liczebność Organizacji przekroczyła nawet najśmielsze szacunki osób, które ją założyły. Według danych IPN pod koniec działalności SW liczyła od 1500 do 2000 członków, bez wzięcia pod uwagę niezaprzysiężonych współpracowników i sympatyków. Na pełne poznanie historii Organizacji trzeba będzie jeszcze poczekać, ale już teraz wiadomo, że oddziaływanie SW na społeczeństwo polskie było znaczące. Dzięki SW kwestia niepodległości Polski oraz bezwarunkowej kapitulacji komunistów nie była dla znacznej części narodu czymś tak nierealnym, jak to chciała wmówić Polakom “opozycja konstruktywna”.”
Po 17 latach SW doczekała się uznania nie tylko u obecnych władz RP i historyków, ale również w oczach polskiego narodu. Wyrazem tego uznania były liczne uroczystości towarzyszące obchodom 25 rocznicy SW. 14 czerwca członkowie SW zostali przyjęci przez przedstawicieli władz i marszałka Sejmu Ludwika Dorna w Sali Kolumnowej Sejmu. Później w centrum Warszawy, na Pasażu Wiecha, została uroczyście otwarta wystawa poświecona działalności SW. W godzinach popołudniowych w Pałacu Kultury i Nauki rozpoczęła się przygotowana przez IPN dwudniowa konferencja poświęcona formom aktywności SW. Na uwagę zasługuje pozaprogramowe wystąpienie Jerzego Petryniaka, który poinformował jej uczestników o znaczącej finansowej pomocy Polonii z Ann Arbor dla SW. Podkreślił zaangażowanie wielu mieszkających tu wybitnych polskich patriotów, wymienił między innymi państwo Cimoszków, Bobowskich, panie Thiel, panią Irenę Kliman. Bez finansowego zaangażowania tych i innych oddanych Polaków działalność SW na rzecz niepodległości Polski byłoby o wiele trudniejsze.
Kulminacyjnym punktem było odznaczenie 75 członków SW przez Prezydenta RP kecha Kaczyńskiego Krzyżami Orderu Odrodzenia Polski. Uroczystość, na którą – co podkreślił Pan Prezydent w swoim przemówieniu – musieliśmy czekać ponad 15 lat, odbyła się 15 czerwca 2007 roku w pałacu Prezydenta RP. Wielu działaczy SW zostało niestety odznaczonych pośmiertnie, miedzy innymi członek Rady SW i szef kontrwywiadu Organizacji – Jan Pawłowski.
Ann Arbor, 3 lipca, 2007.
tekst zaczerpnięty z : http://www.pismoprofile.com
Pełna lista odznaczonych i przemówienie Prezydenta RP
„Szanowne Panie i Panowie Ministrowie i Doradcy, Przewielebny Księże Prałacie, ale przede wszystkim Panie i Panowie z „Solidarności Walczącej”!
Jest tu dziś też czołowy działacz „Solidarności”, jej skrzydła legalistycznego w podziemiu, przywódca łódzkiej „Solidarności” – kolega Andrzej Słowik. Mijają lata, dzisiaj w wielu przypadkach musiałem nadawać krzyże pośmiertnie. Ta uroczystość, jak kilka innych w ciągu ostatnich miesięcy, odbywa się z co najmniej piętnastoletnim opóźnieniem. Piętnastoletnim lub większym, bo odznaczenia tych, którzy walczyli o Polskę w trakcie tego, co ja nazywam trzecią konspiracją, czyli po roku osiemdziesiątym, szerzej po roku siedemdziesiątym szóstym, powinny mieć miejsce wkrótce po roku dziewięćdziesiątym. Tak z różnych powodów się nie stało, muszę nadrabiać braki. Muszę robić to, co powinno być dawno uczynione. I na pewno jednym z tych zaniedbanych była organizacja „Solidarność Walcząca”. Trzynastego grudnia 1981 roku „Solidarność” była formacją jednolitą, choć jak w każdej tak olbrzymiej organizacji istniały różnice zdań. Istniały skrzydła bardziej umiarkowane i bardziej radykalne, przenosiło się to na poziom regionów. To normalne, bo dziesięć, czy dziewięć i pół miliona ludzi nie może być takich samych przekonań. Ale przyszedł trzynasty grudnia. Tragiczny dla Polski, bo jego echa słyszymy do dziś. I przyszło działać tak, jak pokoleniom naszych rodziców i dziadów, dalszych przodków, w warunkach konspiracji. Może nie takiej, jak przedtem, bo była to walka co do zasady bezkrwawa – co do zasady, bo były także ofiary śmiertelne, nie jeden zginął, ale nie były to ofiary tak masowe, jak podczas II wojny światowej, czy choćby organizacji działających podczas pierwszej wojny światowej i przed nią, podczas okresu rewolucji 1905 roku i powstania styczniowego. Ale była to jednak konspiracja. I jest rzeczą oczywistą, że w tej konspiracji różne osoby, zgodnie ze swoimi przekonaniami, temperamentem, widzeniem świata, wybierały różne drogi. Dziś spotykam się z Paniami – z tego co widzę bardzo licznymi, z czego się cieszę – i z Panami z grupy najbardziej radykalnej, ale wywodzącej się ze związku „Solidarność”. Wyście rzucili wtedy hasło niepodległości. Hasło, które – zapewniam – było także w sercach i umysłach innych odłamów, ale nie było bezpośrednio formułowane. To bezpośrednio Wasza zasługa, bo chociaż walka toczyła się na różne sposoby i na różnych frontach, to jest rzeczą bardzo dobrą, że istniała duża grupa, dobrze zakonspirowana, która to hasło niepodległości już wtedy rzucała w sposób bezpośredni.
Za to należy się Wam wielkie podziękowanie. Wielkie podziękowanie, należy się Wam też za wytrwałość, za wieloletnią pracę w warunkach podziemia, za swoistą nieustępliwość. Czy ta nieustępliwość była wtedy najlepszą taktyką polityczną, czy nie, to oceni historia. Pewnie jeszcze nie za rok czy dwa, ale dzisiaj widzimy ją jako wartość. Widzimy ją jako wartość, która złożyła się na wszystko to, co w 1989 roku dało nam kraj, niezależnie od jego wad, jednak wolny. Bo III Rzeczpospolita była i jest po części, bo trudno mówić, że osiągnęliśmy taki stan rzeczy, który możemy nazwać IV Rzeczpospolitą, państwem jednak niezawisłym. Państwem, na które działały i działają różne wpływy, niektóre także spoza granic naszego kraju, ale podstawowe decyzje podejmowane są tutaj. Rola kartki wyborczej jest rolą rzeczywistą. Władzę sprawuje – słusznie lub nie – ale ten, który wygrał. I to jest osiągnięcie nasze sprzed wielu już lat, sprzed tak wielu, że niewiele brakuje do tego, by było to już pokolenie, a minimalnie brakuje do tego, żeby był równy okresowi Polski międzywojennej, naprawdę już bardzo niewiele, to przypadnie gdzieś za niespełna trzy lata. Jest czas na to, by nie tylko dokonywać pewnych podsumowań, ale aby iść do przodu. Podjęliśmy próbę pójścia do przodu, próbę, która spotyka się z olbrzymim oporem. Jest to droga pod górę. I to po bardzo śliskiej skale. Jedne rzeczy się udają, jak choćby udało się zmienić politykę związaną z państwowymi odznaczeniami i nadrabiać to, czego nie uczyniono wcześniej, udało się rozwiązać formację, która niewiele robiła w ramach swoich zadań, a miała różne powiązania, mówię o Wojskowych Służbach Informacyjnych, ale już lustracja załamała się o opór tych, którzy uznali, że być agentem to sprawa prywatna, i że właściwie wolno nim być obywatelowi wolnego kraju. Obywatelowi wolnego kraju, w tymże wolnym kraju, wolno. Tylko tamten kraj nie był wolnym. Tamten kraj był systemem totalitarnym, a później autorytarnym i, co bardzo mocno podkreślam szczególnie wtedy, kiedy rozmawiam z cudzoziemcami, tamten kraj był głęboko zależny od obcego mocarstwa. Hasło niepodległości wtedy było hasłem, nie tylko zrzucenia wewnętrznego pancerza, pancerza, który niewolił obywatela, niewolił w jakimś stopniu człowieka, chociaż tutaj, w polskim wydaniu totalitaryzmu stosunkowo mniej. Ale na pewno odbierał prawa obywatelskie, obierał prawo do wyrażania swoich poglądów, niewolił katolika, czy innego zaangażowanego w swoją religię człowieka. Niewolił w zakresie elementarnego prawa, w zakresie tworzenia grup i organizacji społecznych. Wszystko to podlegało przecież kierowniczej roli partii i w tamtym systemie być agentem, to nie była praca, która co najwyżej komuś się może nie podobać, bo my w Polsce w ogóle takich nie lubimy, ale to była praca przede wszystkim przeciwko własnemu społeczeństwu i przeciwko własnemu narodowi. Tych, którzy tą pracę realizowali oczywiście należy odróżniać – byli tacy, którzy donosili na koleżanki i kolegów, byli tacy, którzy pracowali za granicą, w ramach wywiadu, który był jednak, mówiąc delikatnie, wywiadem Układu Warszawskiego a nie Polskim. Bardzo to delikatnie określę. Były pojedyncze działania, które służyły naszemu krajowi, ale to były wyjątki.
Odróżniam te rzeczy, odróżniam stopień zaangażowania, tych, którzy działali wręcz z ochotą, z zaangażowaniem w swoją donosicielską robotę, od tych, którzy robili to niechętnie, usiłowali się wykręcić. Tak, to z całą pewnością nie jest to samo. Ale to jest tak, jak przy przestępstwie, gdzie sędzia może wymierzyć karę, w Polsce jest jedna z takich standardowych granic, to jest od roku do dziesięciu lat więzienia. To wielka różnica pomiędzy karą roku – a karą dziesięciu lat więzienia. Wszyscy to Państwo przyznacie. Ale i jeden, i drugi czyn pozostaje przestępstwem tego samego typu. A więc ja zgadzam się, że te czyny przestępstwem nie są, bo prawo karne nie działa wstecz, ale należy je różnie oceniać, jedne na rok, drugie na dziesięć lat więzienia. Ale zasada jest podobna. Mówię o tym specjalnie rozmawiając z członkami z najbardziej radykalnej, wywodzącej się z „Solidarności” organizacji – z tamtymi ludźmi trzeba jakoś sobie dać radę – nie chcę mówić, że trzeba się rozprawić, bo nikt nie myśli o więzieniach, nie mówiąc o rzeczach gorszych, tylko musimy wiedzieć. Musimy wiedzieć i chyba nie ma lepszej okazji, żeby to zadeklarować, niezależnie od tych, czy innych orzeczeń, niż spotkanie właśnie z „Solidarnością Walczącą”. Korzystam z tej okazji. Korzystam z tej okazji raz jeszcze gratulując wszystkim Państwu determinacji, odwagi i umiejętności postawienia, jakby już w pierwszym kroku na to, co przecież wielu wydawało się realnym za dwieście lat. Okazało się, że było realne za lat siedemnaście. W naszej historii nie raz już tak było, ale mam nadzieję, że już więcej nie będzie, że Polska niezawisłości nie straci. Nie może stracić jej również w tych ramach, które dają nam profity, które przyspieszają nasz rozwój, które pozwalają na uczestniczenie w pewnej emocjonującej grze, ale które przy nadmiernym radykalizmie, w innym rozumieniu niektórych twórców zjednoczonej Europy, mogłoby nas tej niezawisłości pozbawić. Tego również nie chcemy. I o to również będziemy walczyli. Będziemy walczyli, właśnie jesteśmy w to zaangażowani i na pewno nie zabraknie nam determinacji. Gratuluje i jeszcze raz dziękuję.”
Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski:
Pani Janina Chmielowska
Pani Ewa Kubasiewicz-Houée
Pan Romuald Kukołowicz
Pan Tadeusz Świerczewski
Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski:
Pan Marek Czachor
Pan Włodzimierz Domagalski-Łabędzki
Pan Maciej Frankiewicz
Pan Michał Gabryel
Pan Jerzy Gnieciak
Pan Piotr Hlebowicz
Pan Zbigniew Jagiełło
Pani Władysława Konstantynowicz
Pani Alicja Kopeć
Pan Krzysztof Korczak
Pani Maria Koziebrodzka
Pan Jan Krusiński
Pan Romuald Lazarowicz
Pan Jacenty Lipiński
Pan Szymon Łukasiewicz
Pani Hanna Łukowska-Karniej
Pani Zofia Maciejewska
Pan Andrzej Myc
Pan Wojciech Myślecki
Pan Romuald Nowicki
Pani Ludwika Ogorzelec
Pan Dariusz Olszewski
Pan Zbigniew Oziewicz
Pan Andrzej Patyra
Pani Barbara Sarapuk
Pan Janusz Szkutnik
Pan Tadeusz Warsza
Pan Wojciech Winciorek
Pan Krzysztof Wolf
Pan Andrzej Zarach
pośmiertnie:
Sławomir Bugajski
ksiądz Adolf Chojnacki
Rafał Gan-Ganowicz
Stanisław Janusz
Aleksandra Kostruba
Stanisław Kowalski
Jan Pawłowski
Alfreda Poznańska
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski:
Pani Anna Birecka
Pan Tadeusz Drzazgowski
Pan Lesław Frączek
Pan Mariusz Grabowski
Pan Krzysztof Gulbinowicz
Pan Szymon Jabłoński
Pani Krystyna Jagoszewska
Pan Piotr Jaworski
Pani Kinga Jerzmańska
Pan Aleksander Kalinowski
Pan Leszek Kiejno
Pan Jerzy Kocik
Pani Barbara Kowalczyk
Pani Helena Lazarowicz
Pan Cezariusz Lesisz
Pan Warcisław Martynowski
Pani Anna Morawiecka-Kowal
Pan Krzysztof Napieralski
Pan Jan Nebesio
Pani Maria Niemojewska
Pani Zofia Olichwier
Pani Małgorzata Pawłowska
Pan Jerzy Peisert
Pani Maria Peisert-Kisielewicz
Pan Włodzimierz Sarnecki
Pan Marian Stachniuk
Pan Tomasz Szostek
pośmiertnie:
Leokadia Kiejno
Jan Kołodziej
Krzysztof Ochel
Za zasługi w dokumentowaniu prawdy historycznej o dziejach Narodu Polskiego:
Złotym Krzyżem Zasługi:
Pan Alfred Znamierowski – autor książki „Zaciskanie pięści. Rzecz
o „Solidarności Walczącej”
Ponadto Prezydent RP wręczył Krzyże Komandorskie Orderu Odrodzenia Polski, nadane wcześniejszymi postanowieniami, za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej bądź dziennikarskiej:
Panu Andrzejowi Słowikowi
i pośmiertnie:
Izabelli Greczanik-Filipp
Następnie odznaczeni i towarzyszące osoby zostały zaproszone przez Prezydenta RP na przyjęcie w Ogrodach Pałacu Prezydenckiego.
16 i 17 czerwca uroczystości rocznicowe odbyły się w kolebce SW – Wrocławiu. W Rynku miasta została otwarta wystawa upamiętniająca działalność i idee Solidarności Walczącej. W sobotę 16 czerwca, członkowie SW spotkali się w Ratuszu z prezydentem miasta Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. Dość nietypowym elementem obchodów była inscenizacja “zadymy” na pl. Wolności, gdzie odtworzono walki uliczne między ZOMO a demonstrantami. Była armatka wodna, pojazd pancerny, gazy łzawiące, petardy, walka wręcz. Drugi dzień obchodów rozpoczęła uroczysta msza św. w kościele Garnizonowym, w czasie której homilię wygłosił ks. Isakowicz-Zaleski.
Dokładny program obchodów można znaleźć na stronie internetowej Solidarności Walczącej: sw.org.pl
Warto odnotować fakt, że patronat medialny nad obchodami 25 rocznicy powstania SW objęły Telewizja Polska, ”Rzeczpospolita”, Polskie Radio, Polska Agencja Prasowa, ”Tygodnik Solidarność”. W czasie obchodów można więc było z prasy i radia dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat historii SW. Telewizja Polska wyemitowała dwa filmy dokumentalne poświęcone Solidarności Walczącej, dokument “ Głową mur przebijesz” zrealizowany przez Grażynę Ogrodowską oraz film Marii Dłużewskiej przedstawiający rzetelnie, choć w wielkim skrócie, historię Solidarności Walczącej.
Dzięki zaangażowaniu wielu byłych członków SW i środkom finansowym zebranym między innymi przez Polonię w Ann Arbor opublikowano wiele monografii dotyczących SW. Godna polecenia jest tu książka zatytułowana “Kornel” – wywiad-rzeka z przewodniczącym Solidarności Walczącej. Ważną pozycją jest też drugie wydanie autobiograficznej relacji Ewy Kubasiewicz-Houée – “Bez prawa powrotu”. Przypomnieć wypada, że Ewa Kubasiewicz w czasie stanu wojennego została skazana przez sąd wojskowy na 10 lat więzienia i pięć lat pozbawienia praw publicznych, co było najwyższym wyrokiem wydanym w kraju w tamtym okresie. Po opuszczeniu więzienia w 1983 roku Ewa Kubasiewicz przystąpiła do organizacji Solidarność Walcząca i została członkiem jej Komitetu Wykonawczego. Nie zabrakło również wydawnictw IPN poświęconych SW. Na szczególną uwagę zasługuje publikacja “Solidarność Walcząca w dokumentach”, tom 1 – “W oczach SB”. W tej publikacji znajdzie czytelnik wiele unikalnych dokumentów SB dotyczących metod rozpracowywania Organizacji przez służby podległe nie tylko ówczesnemu MSW, ale również MON.
Podsumowując, można stwierdzić, że dzięki sprzyjającemu obecnie klimatowi politycznemu Solidarność Walcząca – jedyna organizacja konsekwentnie niepodległościowa, która powstała w stanie wojennym, doczekała się uznania. Jej członkowie za swoją bezkompromisowość i poświęcenie otrzymali wysokie odznaczenia państwowe z rąk Prezydenta niepodległej Polski.
tekst zaczerpnięty z: www.pismoprofile.com